Przejdź do głównej zawartości

Patologia prawno-seksualna gimbusek

      Kształtowanie w gimnazjalistkach poczucia odpowiedzialności za słowa i czyny to w gruncie rzeczy bardzo ważna sprawa, ale w mojej klasie wiąże się to z daremnym trudem,bądź też syzyfową pracą. Te wszystkie odporne na wiedzę jaką posiadają dorośli czy też książki, ,,damy”i ,,księżniczki” są bardzo obeznane we wszystkich dziedzinach życia a w szczególności wyedukowane prawno-seksualnie bądź też na odwrót jak kto woli.
      Szczytem poziomu wiedzy o seksie w klasie trzeciej gimnazjum jest… uwaga, bo ta wiadomość mnie osobiście rozłożyła na łopatki… fakt, iż błona dziewicza odrasta. No cóż w myśl tej opinii większość poczęć na świecie to poczęcia niepokalane, ciekawe jakie stanowisko zajął by w tej kwestii Kościół.
     Plotka… to taki z pozoru niewinny przekaz informacji nie koniecznie zawierający faktyczny stan rzeczy. O co chodzi i jak to się ma do gimnazjalistek już tłumaczę. Otóż dla nastolatek plotka ma rangę najważniejszej informacji. W mentalnym świecie tych niedorozwiniętych i nie dojrzałych emocjonalnie dziewczynek ma poziom informacji z pierwszych stron gazet czy wiadomości telewizyjnej na przykład o ataku terrorystycznym. Nikt nie zastanawia się nad wiarygodnością danego tematu tylko puszcza słowa w obieg. I tak w czasie jednej godziny lekcyjnej cała szkoła wie o czymś. Mnie to nie ominęło. Dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Ha ha ha ... było śmiesznie ale tylko na początku. Przyzwyczajona do określonych zachowań i reakcji ptasich móżdżków postanowiłam plotkę obrócić w żart:-jasne nawet z bliźniakami. Na tym śmiech by się zakończył. Plotka urosła, karmiła się nią cała szkoła, obiła się nawet o ciało pedagogiczne, aż dotarła do mojej mamy. Na szczęście to mądra kobieta, wiedziała co ma zrobić i jak uciąć łeb chorym pomówieniom.
W bardzo krótkim czasie przeszłam wiele różnych stanów emocjonalnych z tym wszystkim związanych. Tylko dzięki wsparciu najbliższych udało mi się pokonać wstyd, żal, złość, gniew i niemoc. Konsensus jest następujący, mnie plotka dotknęła ale ja mam przy sobie silne i ważne dla mnie osoby, a ile jest takich młodych ludzi, dziewczyn i chłopców, którzy nie mają takiego wsparcia.
      Tak więc w gimnazjum w klasie trzeciej plotka jest rodzajem przemocy psychicznej i tu zaczynają się schody prawne. Rzecz polega na tym, że te młode damy kreujące się na wszechwiedzące a obdarzone dysfunkcją mózgową nie zdają sobie z tego sprawy bądź też bagatelizują. Działając wspólnie tworzą zorganizowaną grupę przestępczą, której głównym założeniem jest stworzyć plotkę na czyjś temat. Pomówić,upokorzyć, oczernić. Oczywiście na to wszystko są w kodeksach karnym i cywilnym odpowiednie paragrafy. Nie powinniśmy na dobrą sprawę ignorować takiego zachowania, powinno być ono napiętnowane. Często przecież słyszymy o przemocy wśród uczniów, o tym, że jakiś uczeń popełnił samobójstwo bo nie wytrzymał presji środowiska, w którym był zmuszony przebywać. To straszne podłe i okrutne. Konsekwencje ponosi z reguły nie winna ofiara, gorzej z jej oprawcami.
       Szkoła… gimnazjum, mój osobisty dramat i horror. Miejsce naszpikowane przemocą,o której wstyd mówić głośno, wręcz jest niemile widziane czy zakazane. Szkoła a właściwie jej uczniowie sami sobie tworzą psychozę. Każdy kto chce powiedzieć ,,stop” tej szerzącej się paranoi napotyka na opór. Nie jest to miłe wręcz przerażające skąd w młodych ludziach tyle przemocy i chęci poniżenia. Powinni w każdej szkole zrobić obowiązkowe zajęcia dla wszystkich z terapeutami, psychiatrami i prokuratorami. Może to zmniejszyło by przestępczość w ogóle.
       Jestem zdegustowana i zniesmaczona czasem spędzonym w gimnazjum, to okropne miejsce i już nie mogę się doczekać kolejnego etapu w moim życiu – liceum, bo być może wśród starszych ,,nas” nie ma tyle przemocy, chamstwa i wulgaryzmu.

Komentarze

  1. Rzeczywiście bardzo dziwne, dlaczego nauczycielka autorki tego felietonu nie chciała udostępnić go na konkurs? Nie jestem pedagogiem, ale na jej miejscu, przeprowadziłbym z uczniami stosowne pogadanki, aby wyjaśnić i naprawić złą atmosferę w szkole. Próba zamknięcia ust uczennicy, była moim zdaniem, najgorszym rozwiązaniem tego problemu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy Pan pracował w jakimś urzędzie, szkole lub podobnej instytucji. Tam obowiązują specyficzne zasady. Jak jest wtopa to iść w zaparte i udawać że nic nie miało miejsca lub odwlekac decyzje ile się da. Szkoły oprócz urzędów to ostatnie bastiony prlu i zacofania. Rządzą kliki skupione wokół dyrekcji. Jeśli polonistka chciała dalej pracować to musiała zgnoic uczennicę. W innym wypadku miałaby przerabane u dyrektorki. Jasny wybór zgadzasz się z dyrekcją a nie z własnym sumieniem zostajesz w robocie. Szkoły są w gestii samorządów. Dyrektorami zostają osoby namaszczone a nie mające wizję i pasję. Zachowują się jak rzadcy folwarczni. Jak bydło pokazuje rogi to je w łeb. Ot miara dzisiejszej edukacji w duchu sprawiedliwości i uczciwości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bolało ją środowisko, a sama dla niego lepsza nie była. Z tego co wiem często zmieniała szkoły. Czy to znaczy że w każdym gimnazjum są "niedorozwoje". Problem tkwi w niej. Osobiście zaśmiałam się z tego, że błona dziewcza odrasta. Pewnie usłyszała od jednej z koleżanek i wsadziła do jednego worka wszystkie z nich. Fragment z tym, że poltka ma wielką moc jest prawdziwy, ale to się dzieje też w dorosłym życiu. Nawet jeśli dorośniesz one nie znikną. Chociaż jak powszechnie przyjęto, w każdej plotce jest ziarenko prawdy. Nie chodzi mi tu samą ciążę, ale o humorki, które ma ta młoda "dama".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Młode pokolenie AA

Postanowiłam zająć się problemem alkoholowym wśród młodzieży gimnazjalnej w Kołobrzegu. Powodem  tego jest fakt, iż wciąż spotykam na ulicy bądź też w sklepie lub pod nim moich rówieśników spożywających alkohol. Udało mi się porozmawiać anonimowo z jedną ze sprzedawczyń w sklepie spożywczo-monopolowym po zachodniej stronie miasta,a także z kilkoma osobami z różnych kołobrzeskich gimnazjów. -Witam panią -Dzień dobry -Od jak dawna jest pani ekspedientką w tutejszym sklepie? -Będzie już pięć lat. -Czy młodzież często próbuje kupić alkohol? -Alkohol, papierosy czy modne teraz e-papierosy są w przypadku dziennym. -Ale w myśl ustawy ,,Dzieciom i Młodzieży do lat 18-stu nie można sprzedawać tych używek " -Tak zgadza się. Staramy się kontrolować dowody lub legitymacje ale prawda też jest taka, ze jak mamy dużą kolejkę to nie każda z nas i nie zawsze sprawdza  te dokumenty. Dzisiejsza młodzież gdzieś tak od 14 roku życia nie jednokrotnie wygląda jak dwudziestka więc na pierw